niedziela, 14 lipca 2013

Od Univers`a

Słoneczny dzień, rozpocząłem od szukanie jedzenia. Na początek wkradłem się do sklepu i ''zakosiłem'' trochę bekonu i kiełbasy. Wszystko przemyciłem do mojej skrytki. To taka mała dziura między budynkami. W środku jest ciepło, przytulnie i sucho. Zjadłem tam moje łupy i powędrowałem do miasta. Przechodziłem przez most, gdy nagle zobaczyłem jakiegoś psa. Nie stąd. Nie wyglądał jak tutejszy... Pies był biało-brązowy. Miał długą sierść. Podszedłem cicho i grzecznie zapytałem:
- Przepraszam, jest tu gdzieś jakaś sfora, czy stado? Żeby tylko można było się ukryć przed ludźmi...
Pies się odwrócił. Była to samica.
- Jest tu sfora. Zaprowadzę cię.
Szliśmy przez połowę miasta. Dość długa ta droga... Panowała cisza... Wieczna cisza. Odważyłem się jednak jej zapytać o dość dziwną rzecz...
- Jakiej jesteś rasy?
- Syberian Husky. A ty? Wyglądasz na kundla lub mieszańca.
- Jestem dość z rzadko spotykanej rasy w miastach. Australian Cattle Dog.
- Nie słyszałam o tej rasie...
- Za to Husky są bardzo popularne. Dobrze, że urodziłem się tym psem... 
- Nie chciałbyś być Husky? Dlaczego?
- Nie lubię rozgłosu, i hałasu. Są jednymi z najczęściej hodowanych. Dużo ludzi je bierze do domu. Australian Cattle Dog... Nie jest taki znany. Dlatego nikt mnie nie chce... Nie przedstawiłem się, przepraszam. Jestem Univers.
- Nala. Już jesteśmy.
Przed nami stała samica. 
- Witaj Nalo. - przywitała się. - Kogo nam przyprowadziłaś?
- To Zara. - szepnęła samica. - Samica alfa w sforze.
- Jestem Univers. Australian Cattle Dog. - odpowiedziałem dumnie.
- Spotkałam go na moście. Przechadzał się i nagle mnie zaczepił.
- Mam rozumieć, że chce dołączyć...
- Tak.

<Zaro?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz